sobota, 21 lipca 2012

WinKolekcja Wine Bar & Sklep

Postanowiliśmy ze znajomymi, że w sobotni wieczór przydałoby się smacznie zjeść, ale też napić wina.
Pierwszy typ -> Kotłownia, której jeszcze znajomi nie znają, niestety akurat tamtej soboty, info na facebooku, na wieczór zamknięta.
Druga myśl -> Bagno, które znają i lubią, niestety tamtej soboty, info na facebooku, akurat remont.
WinKolekcję znaliśmy dotąd bardziej z oferty lunchowej, czy deserowo-kawowych podejść, planowaliśmy sprawdzić ją szerzej sami na sobie, zanim zabierzemy tam znajomych, ale po takich zbiegach okoliczności jak wyżej, widać los tak chciał, wybraliśmy WinKolekcję.
Poprosiliśmy o rezerwację dla 6 osób w ogródku i nie pożałowaliśmy.


Nie chciałem psuć nastroju więc ograniczyłem się do robienia zdjęć potraw, ale Panowie z WinKolekcji bardzo miło nas zaskoczyli przygotowaniem miejsc i aż prosiło się o fotę.
Mogę się posiłkować jedynie materiałami WinKolekcji by choć spróbować przedstawić wygląd części zewnętrznej:
źródło: winkolekcja.pl
Pod sporym iglakiem, wokół którego opina się bryła biurowca, czekały na nas trzy, połączone stoliki. Nakrycie zgodnie ze standardem - doprawdy bardzo zachęcający widok.

Ale do rzeczy...
Jedzenie: Z uwagi na Szefową Kuchni (tak, Szefem jest kobieta), Małgorzatę Marchewkę (tak, trudno chyba o bardziej food'owe nazwisko) sporo w karcie wpływów francuskich. Dlaczego? więcej dowiecie się tu.
Szefowa we własnej osobie
źródło: pinterest.com
Menu jest stworzone tak, że wybrać możemy z kilku propozycji przystawek (pasujących pod kieliszek wina), sałatek, makaronów, czy dań głównych z mięs i ryb. Jeden deser i jedna zupa (rosół) w karcie.
Acz jak się okazuje warto podpytywać obsługę co specjalnego przygotowano na dziś, bo prócz rosołu serwowany był tego dnia chłodnik a desery były aż 3 do wyboru - tak, spróbowaliśmy wszystkich trzech;)

Na pierwszy ogień poszedł rzeczony chłodnik oraz pate z powidłami truskawkowymi
 Chłodnik (10zł), jeden z fajniejszych, świeższych, lekko kwaskowatych i konsystentnych, jakie dotąd trafiliśmy na mieście. Godny polecenia.
Wybór pate był z kolei wyjściem poza "strefę komfortu". Generalnie żadne z nas za wątróbkami nie przepada ale połączenie z powidłami truskawkowymi tak kusiło, że nie mogliśmy się powstrzymać - poza tym bez opuszczania strefy komfortu nie ma rozwoju i poznawania nowego...
Dobrze zrobiliśmy jak się okazało (teraz mam dwie pozycje na liście ciekawych rzeczy z wątróbek, prócz foie gras z Atelier Amaro), przystawka jest daniem w dziesiątkę. Sam aromat wątróbki był mocno wycofany i schowany pod innymi smakami. Pate było bardzo delikatne, muślinowe, świetnie grało w połączeniu z powidłami, czy świeżymi truskawkami. Do tego stostowane pieczywo, by nieco zaostrzyć fakturę dania. Rzadko się zdarza by przystawka tak intrygowała, zniknęła bardzo szybko. Następnym razem zamówię od razu dwie porcje, przy cenie 15zł, nie będzie to wielki wydatek za takie smakołyki.
*Szukając więcej info o pate znalazłem przepis Pani Marchewki, gdybyście chcieli spróbować swoich sił -> Pate.

Dalej zamówiliśmy Chrupiący koszyk sałat z nutą owocową (15zł) oraz Sandacza pod chrupiącą, ziołową skórką (36zł)
Chrupiący koszyk okazał się całkiem sporą porcją sałat, schowaną w koszyku z ciasta filo. Do tego mięso kurczaka. Całość 15zł... Jak dla mnie sycąca porcja, do tego aromatyczna i różnorodna w smaku.
Sandacz wylądował na pęczaku, przygotowanym na wzór risotto. Do tego buraczki, sos a z dekoracji jadalne kwiaty.

Pora na desery: sorbet limonkowo-imbirowy oraz parfait w dwóch wersjach: jagodowym i truskawkowym.
Sorbet był bardzo lekki i delikatny - jak dla nas może ciut za lekki. Jedno z nas jest fanem wysokiej kwasowości, drugie znowu lubi drapiący charakter imbiru, acz możemy się domyślać, że desery idące po maxie w każdym z tych kierunków mogłyby nie trafić w gusta szerszej publiczności.
Parfait ciekawy, wreszcie coś innego, nie tak często można je trafić na mieście. Osobiście bardziej polecamy jagodowy, jeśli traficie, znów z uwagi na większy charakter.

Cały wieczór umilały nam kolejne butelki win musujących, od Cavy, przez Prosecco, po Cavę Rosado.
O tym też warto wspomnieć, wszak piszemy o winebarze. Znajdziecie tu wybór win na kieliszki - przygotowany "odgórnie" ale nie musicie się czuć skrępowani. Jeśli macie ochotę na jakiekolwiek wino, które znajdziecie w sklepie WinKolekcji, wtedy doliczane jest po prostu korkowe (15zł), stałe - niezależnie od ceny wina. A wybór win... przemyślany i stestowany w praktyce (WinKolekcja jest na rynku już od kilku lat). Wszystko zależy od tego czego nam na daną chwilę potrzeba - najlepiej dać jak najwięcej informacji obsłudze i wtedy zdać się na polecenie. Nie można źle trafić.

Wszystkie dania prócz podniebienia cieszyły także oko, co również jest specjalnością Szefowej Kuchni, jak wyszperałem w necie (przygotowywanie przez Nią dań pod sesje zdjęciowe).

Co do zamówień naszych znajomych możemy napisać krótko, że wyglądały równie zacnie jak nasze i z relacji konsumujących wiemy, że smakowo trafiły w ich gusta.

Wystrój: Ciężko mi go zamknąć w jakimś jednym określeniu. Nie jest ani "przenowocześniony" ale też nie jest zbyt tawernowo-winebarowy, znaczy się zbyt ciemny i ciężki.
Coś jakby pośrodku.
Mamy więc ciemną ścianę za barem, z rozpisanym menu i winami na kieliszki, fototapetę z widokiem toskańskim, jak obstawiamy, dużo drewna (podłoga, bar, stoły - ciekawe swoją drogą z metalowymi wstawkami), do tego jasne krzesła. Drugą ścianę stanowią natomiast okna, przez co zyskuje się poczuje większej przestrzeni. Generalnie szybko można się zaaklimatyzować i poczuć swojsko.

Obsługa: Bardzo duży plus winebaru. Poza opisaną już Szefową Kuchni, Panowie uwijający się za barem, czy obsługujący. dzielnie się spisywali. Poczynając od przygotowania miejsc na zewnątrz, do pomocy przy przenoszeniu się do środka (mniej więcej tak na "wysokości" deserów strasznie duszno się zrobiło na zewnątrz, mimo że był to już głębszy wieczór niż jak zaczynaliśmy kolację, generalnie schroniliśmy się w klimatyzowanym wnętrzu), po samą obsługę, czyli odpowiadanie na liczne pytania naszego grona, żarty, nakrywanie i serwowanie wszystkiego zgodnie ze sztuką. Sztuką jest chociażby wydać dania dla 6 osób jednocześnie, o ile nie jesteśmy w hotelowej kuchni.
Śmiało podpytujcie o rekomendację win do Waszego dania.
Duży plus i serdeczny uśmiech.

Jakość/cena: Warto! Warto, szczególnie biorąc pod uwagę to jakie są ceny, jakie smaki za te pieniądze, jaka obsługa.
Wpadliśmy po 19tej, z przekonaniem, że zjemy i pewnie jeszcze jakieś inne miejsce później odwiedzimy, a nie wiedzieć kiedy zrobiła się 23a... Bardzo miło i smacznie spędzony wieczór. Do powtórzenia.
Polecam Wam rezerwację miejsc - w nasz sobotni wieczór większość stolików była zajęta.
Miejsce położone blisko Puławskiej a jednocześnie tak usytuowane, że spokojnie można wyluzować i wieczorem, i za dnia.

WINKOLEKCJA WINE BAR & SKLEP

Olkuska 7, Warszawa
(okolice Burger Bar'u)

609 692 753
sklep@winkolekcja.pl

1 komentarz: