wtorek, 17 lipca 2012

Barn Burger

Barn Burgera mieliśmy na liście "do odwiedzenia" od momentu, kiedy wystartował.
Tak się jednak złożyło, że wcześniej na wizytę się nie składało.

Druga Połowa, jak to Druga Połowa, kiedy już dostaliśmy zamówienie, złapała pierwsze kęsy spytała czemu nie wpadliśmy tu wcześniej?
Cóż, proponowałem jedynie tak z 5-6 razy, przy różnych okazjach.
Co sprawiło, że ciężko było o ten pierwszy raz? Lokalizacja, nazwa, przesyt modą na burgery?
Tego nie wiem, za to wiem, że po pierwszej wizycie z pewnością będą kolejne.


Jedzenie: Głównie burgery ale są też steki (z dojrzewającej wołowiny Hereford.), czy quesadilla.
Skupmy się jednak na burgerach (z mielonej wołowiny, 100% Angus) bo to od nich zaczęliśmy przygodę z Barn Burgerem.
Na test wybraliśmy jednego ze stałej oferty (Cheese Burger) i jednego z edycji limitowanej (Burger z rukolą i ziołowym mascarpone).

Cheese Burger, klasyk,
ze smacznym, wyrazistym serem. Jak zawsze w przypadku Kasi - zjedzony sztućcami.

"Specjal" z rukolą i ziołowym mascarpone - jak zawsze w moim przypadku - podjęta próba poradzenia sobie bez sztućców, zakończona sukcesem, kwestia odpowiedniego pougniatania "tu i tam".
Prócz wymienionych w nazwie składników dodatkowo pojawił się jeszcze bekon, który podkręcił już intrygujące dla zmysłów połączenie.
Tego po prostu trzeba spróbować. Ok, można nieco zapomnieć, że je się hamburgera ale kogo to obchodzi? Po prostu nie można się oderwać. Gratuluje pomysłu, bardzo celne połączenie.

Oba burgery sporej wielkości, chwilę nam zajęło ich spałaszowanie.
Naturalne i prawdziwe produkty sprawiają, że ma się frajdę z jedzenia. Bułki wypiekane wedle własnej receptury Barn Burgera są smaczne i miękkie, z niższą zawartością cukru - i bardzo dobrze!
Za to pojawia się błonnik/otręby.
Sam burger soczysty i doprawiony w obu przypadkach.

Prócz burgerów w Waszym zamówieniu pojawią się
i znów pozostaje się rozpisać jak każda z tych pozycji smakuje...
Colesław, jak trzeba, po prostu dobry, salsa ciekawa, świeża, żywa w smaku, sos bbq przydymiony no i fryty, własnej roboty - czuć to.

Ceny rozpisalibyśmy między 20-30zł, w zależności od rodzaju wybranego burgera.

Wystrój: Widać, że jest pomysł. Ciemne wnętrze ożywione czerwonymi elementami.
Lepiej poznaliśmy ogródek bo było tak gorąco, że w środku działali jedynie panowie za barem.
W ogródku wygodne krzesła, fajne stoliki, podkładki - co tu się rozwodzić, jest wporz.
Niektórzy mogą się zrazić, że Barn Burger stanowi wspólną tkankę z resztą gastronomicznych przybytków przy Przeskoku, cóż, co zrobić. My byśmy się tym nie przejmowali na Waszym miejscu, nie ma to większego znaczenia.
Z tego co wiem Panowie tworzący Barn Burgera szukali czegoś większego, póki co bez skutku więc wystartowali tu ale... nikt nie powiedział, że poszukiwania zakończyli.

Obsługa: Serdeczne i pomocna, głównie w postaci wspominanych od początku dwóch Panów, którzy przygotowują burgery.
O to i Oni, po lewej i prawej
źródło: facebook
Nawet po ciężkim, gorącym dniu (a na wieczór po takim dniu właśnie wpadliśmy) możecie liczyć na uśmiech i przyjazną wymianę zdań.

Jakość/cena: Oj Warto!
Jak wspominaliśmy: prawdziwe, naturalne składniki, ciekawe połączenia, całość smaczna i prosząca się o kolejne wizyty.

Weźcie poprawkę na to, że miejsce jest popularne. Wpadliśmy tu w środku zeszłego tygodnia, po 20tej a musieliśmy czekać na miejsce w ogródku. Inna sprawa, że było warto i Wam też polecamy.


BARN BURGER

Złota 9, Warszawa

512 157 567
barnburger@barnburger.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz