czwartek, 21 czerwca 2012

Winiarnia Kotłownia

Jedno z miejsc, które jeszcze nigdy nas nie zawiodło. Również jedno z tych, które ratowało nam czasem skórę, gdy okazywało się, że akurat mega korek na mieście i szacowany czas powrotu do domu przekracza 40 minut. Wtedy zamiast tkwić w korku to na luzaku zajmujemy miejsca w ogródku kotłowni i cieszymy się spontaniczną zmianą planów oraz chłodzącą lampką wina - tym przynajmniej jedno z nas.
źródło: winiarnia-kotlownia.pl
To był falstart z naszej strony, ciekawi byliśmy tego miejsca, półtora roku temu nie było jeszcze takiego wyboru na Żoliborzu a i w ogóle restauracja-winiarnia (szczególnie udana) była rzadkością.
Pierwszy rekonesans miał miejsce jeszcze zanim restauracja ruszyła. Kucharze jedynie ćwiczyli a my ucięliśmy sobie jedynie krótką rozmowę z jednym z właścicieli, bardzo miło człowiek btw.
Pierwsza wizyty pozwoliła za to nacieszyć oczy i rozbudzić apetyt na to jak ma Kotłownia wyglądać docelowo.
Kolejne wizyty cieszyły już także inne zmysły...

Jedzenie: Kotłownia importuje bezpośrednio wina z Włoch, taka też w dużej mierze jest kuchnia ale żeby siebie i kucharzy restauracji nie ograniczać możemy śmiało określić ją po prostu śródziemnomorską.
Na menu możecie rzucić okiem TU. Co jakiś czas wprowadzane są lekkie zmiany, sezonowo - jesienią/zimą pojawia się na przykład krem z dyni a latem królują chłodniki.
Danie, które od początku lubimy i które póki co trzyma się w karcie to Krewetki smażone z czosnkiem, ostrą papryczką i kolendrą w sosie winno-maślanym na warzywnym tagliatelle.
Z poprzednich wrażeń chociażby toskańska zupa pomidorowa, naleśniki z ricottą i szpinakiem.
Za to co jest bardzo ważne w Kotłowni to "polecanki". Dania przygotowane specjalnie na dany dzień, tu łapią się także owoce morze serwowane pod koniec tygodnia. Mule w wersji marinara (z tak pysznym sosem, że chciałoby się go wypić, choć można po prostu nasączać nim pieczywo i skutecznie pochłaniać) czy jak ostatnio na papardelle z borowikami i chili.
źródło: fanpage Kotłownia
Polecanki zmieniają się często więc nie będę wracał do wszystkich ale swojego czasu trafił się ciekawy zestaw: chłodnik z melona, bardziej jogurtowy, bardzo aromatyczny, delikatnie miętowo-pieprzny, do tego kosteczki melona, pestki granatu. A do tego gnocchi, nadziewane masą szparagową, podane z serowośmietanowym sosem,pomidorkami koktajlowymi, posypane parmezanem.
O tym co ciekawego przygotowano na dziś dowiecie się z fanpage'a Kotłowni. Ostatnio pojawiła się informacja, że zamykają konto na facebooku, protestowaliśmy ale okazało się, że to na szczęście żart.
Taka informacja bywa bardzo zachęcająca - czasami po przeczytaniu po prostu postanawiamy, że dziś wpadamy do Kotłowni i już.
Bardzo cenimy też sałatki - tu ktoś wpadł na genialny pomysł i serwuje je w dwóch rozmiarach a powiem Wam, że dużą, przynajmniej ja, nieraz najadałem się tak, że ledwie dawałem radę z deserem.
Przy okazji!
Desery też czasami się zmieniają acz dwa pozostają od samego początku - i bardzo dobrze!
Bo są to pozycje z cyklu "must eat". Tiramisu, jedno z lepszych jakie jedliśmy na mieście, z dobrze nasączonymi biszkoptami, wyczuwalną zarówno nutką likierową jak i kawową, posypane migdałami (z tym nie spotkaliśmy się dotąd a dobrze podkręcają smak)
źródło: fanpage Kotłownia
oraz ciasto czekoladowe z gałką lodów waniliowych. Prawdziwy debeściak. Już sam zapach, który rozchodzi się po restauracji, w czasie podgrzewania go... Dostajemy kawałek bardzo konkretnego, rasowego czekoladowego ciasta z gałką lodów dla przełamania smaków.
Jak wspomnieliśmy oba desery trzymają się w karcie od samego początku i wierzcie mi, nie bez powodu.
W deserach też pojawiają się polecanki, np sorbet cytrynowy z prosecco, niby proste połączenie a bardzo odświeżające, szczególnie dla fanów kwaśnych smaków.

Napić możecie się kawy, wyciskanego soku, czy... wina rzecz jasna. Jak wspomniałem Kotłownia ściąga je bezpośrednio, przez co oferuje przyjemne ceny. My zwykle celujemy w musujące na kieliszki. Ostatnio pojawił się Aperol a co za tym idzie i koktajle na jego podstawie.

Przy okazji wina wspomnę, że Kotłownia organizuje także wieczory-degustacje z producentami.
My jeszcze się nie wybraliśmy ale swojego czasu poleciłem jedną z takich imprez znajomemu i... był bardzo zadowolony, został stały Gościem, od tamtej pory nie przepuszcza takich okazji a i pozostałych znajomych zainteresował. Lubi tego imprezy na mieście, często korzysta z takich ofert więc można Mu zaufać.
Gdybyście byli ciekawi, jako przykład info chociażby tu.
źródło: fanpage Kotłownia
Wystrój: Nazwa Kotłownia nie jest wymysłem. Restauracja znajduje się w historycznym budynku - starej kotłowni WSM, czego ślady możemy dostrzec także wewnątrz.
fanpage: Kotłownia
Można by się pokusić o zamknięcie całości w kilku słowach: przestrzeń, cegła, drewno, metal. Dodajmy do tego otwartą kuchnię, stoliki na antresoli i zwisające lampy a otrzymujemy naprawdę klimatyczną mieszankę.
Główną ścianę ożywiają często zdjęcia lub obrazy - o tym też dowiecie się z fanpage'a czy strony restauracji.
źródło: winiarnia-kotlownia.pl
Nie zapominajmy także o ogródku... Suzina nie jest na szczęście zbyt ruchliwą ulicą więc można spokojnie wyluzować na powietrzu.
źródło: fanpage Kotłownia
Obsługa: Personel raczej stały. Raczej bo ciężko oczekiwać, że zawsze trafimy na tą samą osobę ale jednak często znajome twarze widzimy - to dobrze. Może się zdarzyć, że obsługiwać Was będzie jeden z właścicieli, jeśli tak to macie farta, bywa wtedy wyjątkowo pozytywnie i zabawnie. Niemniej i kelnerzy, i kucharze spisywali się jak dotąd na 5tkę.

Jakość/cena: Naszym zdanie warto! Jak wspomnieliśmy wpadamy tu od samego początku. Testowaliśmy różne dania. Gościmy sami, bywamy ze znajomymi, czy rodziną - za każdym razem jest smacznie, pozytywnie. Niektórzy ze znajomych sami później odwiedzali Kotłownię, czy zapraszali innych znajomych.
Kuchnia choć zamknięta w określeniu "śródziemnomorska" to często wychodzi poza banał i sztampę oferując ciekawe połączenia.
Jedna, ważna rzecz: rezerwacje. Jeśli wiecie, że chcecie stestować Kotłownię, i wiecie kiedy to najlepiej zróbcie rezerwację, dla pewności. Restauracja ma to do siebie, że jest popularna i lubiana (nie tylko przez nas) stąd moglibyście odejść z kwitkiem a przecież nie o to chodzi. Wieczory w ciągu tygodnia, weekendy to czas kiedy bywa full.
Nawet nie wiemy, kiedy ten czas zleciał... na szczęście Kotłownia tworzy cały czas na bieżąco więc okazje do kolejnych, świeżych testów cały czas przed nami.

Dodatkowe info: Kotłownia chcąc zachęcić do wizyt u siebie z początkiem tygodnia przygotowała ostatnio ciekawe promocje:

w poniedziałki rabat 10% na wszystkie potrawy
we wtorki muzyka na żywo
w środy do każdego posiłku lampka wina

może ktoś Was skusi się do pierwszej wizyty przy takiej okazji.



Restauracja-Winiarnia "Kotłownia"

Suzina 8, Warszawa
22 833 23 27
biuro@winiarnia-kotlownia.pl

1 komentarz:

  1. pracuję na Żoli i też bardzo lubię tam wpadać. Pyszna kuchnia!

    OdpowiedzUsuń