środa, 23 maja 2012

Jiro śni o sushi

Półtorej godziny w towarzystwie Jiro oraz pozostałych pasjonatów, podane w tak atrakcyjnej i dopracowanej formie (zdjęcia/muzyka) to stanowczo za mało. Pozostaje niedosyt ale to przecież znak, że było dobrze skoro miałoby się ochotę na więcej?

źródło: muranow.gutekfilm.pl
Dziś na facebooku wrzuciłem link do artykułu mówiącego o tym, jak to kawa przedłuża życie.
Jiro znalazł własny patent - wieczne doskonalenie się, ciągła otwartość na przyszłość. Jasne, czas goni ale jakby nie było ma 85 i dalej czynnie bierze udział w życiu restauracji.

Tak się rozkminialiśmy, że tego typu miejsca po odejściu "twarzy", która je firmuje/tworzy, tracą zainteresowanie. Doszliśmy do wniosku, że powoli (choć kto wie ile czasu pozostało?) powinien przedstawiać światu syna, bardziej Go promować/lansować - zwał jak zwał.
Za to co się stanie jak Jiro przestanie być tak aktywny jak dziś, czy to znowu nie będzie świadoma powolna eutanazja? stąd ciężko wymagać od niego rezygnacji. Jest mistrzem w tym co robi i jak można by Mu to odebrać? Ciężko znaleźć dobre dla wszystkich rozwiązanie.

Pojawia się też wątek zaburzania ekosystemu. Niektóre gatunki znikają zupełnie a tuńczyki na przykład mają problem z osiągnięciem właściwej wagi bo zbyt wcześnie są wyławiane - rybacy nie oszczędzają nawet tych młodych, brak regulacji prawnych.
Popyt rośnie, owoców morza ubywa, przybywa za to kiepskich sushi barów idących na masę, serwujących kiepskiej jakości produkty. Nie wiem jak Wy ja wolałbym jedynie kilka sushi barów z możliwie najwyższą jakością... Ale to mogę sobie woleć, póki priorytetem jest pieniądz dużo się nie zmieni.


Ale to taka rozkminka jedynie.
A generalnie film pokazuje historię, który ciężkiej pracy zawdzięcza to, co osiągnął, czyli restaurację z 3*.
Pokazuje to w sposób dość osobisty, szczególnie jak na otwartość Japończyków.
Wszystko dociera do nas przez dopracowane zdjęcia, ciekawe ujęcia, dobry montaż. A do tego dochodzi idealnie dobrana muzyka (sceny jak targ tuńczyków, czy praca w kuchni... super!).
Przybliżona zostaje postać samego Jiro ale też jego synów, którzy świetnie przyswoili sobie nauki ojca i prezentują równie wysoki poziom, pozostałej ekipy tworzącej restaurację, krytyka kulinarnego, czy dostawców tuńczyka, ryb.
Film może także być inspiracją w osiąganiu celów dla wielu osób. Poznajemy przepis na sukces restauracji - oczywiste i wszystkim znane zasady. Dlaczego w takim razie niewielu odnosi taki sukces? bo tych zasad trzeba przestrzegać, nie wystarczy je znać. Brak efektów na początku działania, determinacji sprawia, że niejeden rezygnuje przedwcześnie.
Oczywiście dowiecie się także jak powinno wyglądać sushi, jak powinno się je przygotowywać, przynajmniej w wykonaniu rodziny Jiro. Równie ważny jest jednak wątek ludzki, osobisty, ten swoisty patent na długowieczność, na sens życia, relacje.
Wszystko tak apetyczne i wciągające, że chyba przejdziemy się jeszcze raz... bo świetnie się ogląda.
Miłą niespodzianką okazały się upominki w postaci Sushi Meal Kit (mamy za sobą krótki kurs odbyty w Kuchniach Świata - dotąd nie było okazji do sprawdzenia się w domowych warunkach - będzie dobry pretekst) czy już gotowy do zjedzenia set od Inaba Shushi.

Dziękujemy za zaproszenie oraz niespodzianki a przy okazji gratulujemy zwycięzcom loterii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz