poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Majówkowe polecenia / Trójmiasto

Jeśli będziecie podróżować po Polsce to może Wam się przyda,
kilka rekomendacji miejsc, w różnych częściach kraju.
źródło: http://www.pocisk.com
Ułatwiając orientację zacznę od północy.
Opiszę miejsca do których sami chętnie wracamy, czasami więcej niż raz tego samego dnia, skoro już mamy je blisko...
Trójmiasto / Sopot - Sopot ma w sobie coś takiego co nas przyciąga, szczególnie poza sezonem. Oferta restauracji też na to "coś" się składa.
Jedno miejsce odwiedzić trzeba koniecznie -> Bulaj, zjecie tu zdrowo, slowfoodowy, smacznie a do tego ciekawie (risotto z kaszy pęczak). Jest krupnik, jest żurek (na własnym, prawdziwym zakwasie, jeden z lepszych jakie jedliśmy) ale jest też rybna. W menu sporo ryb, warto pytać o polecanki na dany dzień, sam nie mogę się doczekać kiedy wrócą gołąbki z rybnym farszem (rozpływały się w ustach, bardzo delikatne, smaczne połączenie), dla amatorów innych mięs bywa też np królik. Desery też warto, torcik bezowy uchodzić za "konieczność". Do tego widok na morze i miła obsługa z dystansem.
Drugim "pewniakiem" w Sopocie są Cuda Wianki. Przyjemny, jasny wystrój, dużo akcentów związanych z jedzeniem, chce się zostać - i się zostaje. W zostawaniu pomaga pomocna i miła obsługa.
Jeśli chodzi o menu jest tu taniej niż w Bulaju, w ogóle jest tani, ale też kładzie się nacisk na świeżość produktów i ich przygotowanie na miejscu. Warte polecenia są naleśniki (na słodko np z nutellą i orzechami laskowymi, i wytrawnie np bardzo smacznie się komponujący kresowy) ale na nich się nie kończy. Każdego dnia jest inna zupa (czasami makaron zastępuje ciasto naleśnikowe pokrojone w cienkie paski - pomidorowa z takim makaraonem była ciekawym doświadczeniem), są też sałatki i desery (jakby komuś oferta słodkich naleśników nie wystarczyła) czekoladowo lub z jabłkiem -> też polecam, ciekawie podane i bardzo smaczne. Jedna rzecz - tu akurat kawy nie polecam, za to jest pełny wybór soków, to już tak.
Przy wyjściu, gdybyście mieli jeszcze miejsce, może Was spotkać propozycja poczęstowania się jabłkiem.
Przy wcześniejszej wizycie w Sopocie nasz głód naleśnikowy został zaspokojony w Unique Club & Lounge.
Cuda Wianki dopiero się tworzyły, my spacerowaliśmy po mieście szukając miejsca naleśniki serwującego i raczej bez efektów aż trafiliśmy na osobę zachęcającą do odwiedzenia Unique (w Sopocie, Zakopanem, Krakowie, czy Wrocławiu to dość popularny patent - człowiek stoi przed lokalem, czasem nawet dalej się wypuszcza, rozdaje promocyjne ulotki, prezentuje menu -> generalnie zachęca do odwiedzin), trafiliśmy na tak miłą i zaangażowaną osobę, że mimo tego iż naleśników w karcie nie było to Pan poszedł podpytać, czy kucharz może coś na to poradzić. I tu drugi plus, okazało się, że kucharz ma i składniki, i umiejętności więc śmiało zrobią je dla nas, fajne podejście co?
Jasne, ktoś powie naleśniki prosta rzecz ale jak często spotykacie się z takim podejściem? Fakt, rzadko wybrzydzamy na tyle, żeby coś specjalnie dla nas robili ale też nie słyszałem o zbyt wielu takich "improwizacjach". Druga połowa zamówiła naleśnika na słodko (słodkimi składnikami były te, które dodawane były standardowo do deserów z karty i taka też ostatecznie była cena całego słodkiego dania), ja natomiast, żeby przy okazji wypróbować kuchnię, zamówiłem łososia z puree ziemniaczanym.
Oba dana była bardzo smaczne, a łosoś razem z dodatkami kazał się zastanawiać jakie niuanse wyczuwam i czego szczypty użyto by smak np puree był bardziej oryginalny i ciekawy. Za kreatywność, podejście i poziom kuchni -> polecamy.
Z konkretnej gastronomi warto jeszcze zajść do Restauracji Autorskiej ,,Pasjami..." w hotelu Rezydent.
Po wyjeździe z Sopotu tęskni nam się do smaków i wnętrz wyżej wymienionych stąd Pasjami jedynie delikatnie "skubnęliśmy". Stestowaliśmy śniadania (elegancko podane, świeże produkty, jajecznica, kiełbaski - full wypas, do tego własne pieczywo z pysznymi croissantami) ale wpadliśmy też na zupę i deser, stąd pozostaje chęć wrócenia tam bo i zupy, i desery były bardzo smaczne, doprawione -> generalnie pozostawiają niedosyt tego, że nie mieliśmy czasu na coś więcej. Może Wam się uda.
Dla kawoszy w Sopocie znajdzie się parę miejsc. Obecne są sieciówki jak Coffee Heaven, czy W Biegu Cafe (jak unikam ich punktów tak w Sopocie możecie śmiało wpadać, bardzo poprawne espresso parzą) ale są też miejsca bardziej oryginalne jak La Crema Cafe (wnętrze, styl, oferta jak powstających teraz miejsc tego typu w Warszawie ale w Sopocie jest póki co unikalna i generalnie wpaść warto, smacznie tam) albo jeszcze bardziej oryginalne jak Cafe Józef K. (kawiarnia w parterze kamienicy, wnętrze odzyskane, starsze meble, osobiście lubię obrazy z humorystycznymi dopiskami, oferta jak w kawiarniach + dużo ciekawych ziół, naparów, a z kaw np kawa żołędziowa - smakowała trochę jak węgiel lecznicy zalany wrzątkiem ale przynajmniej mam stestowaną. Warto wpaść dla klimatu, czy szukając czegoś innego, oryginalnego.
źródło: fanpage La Crema Cafe
Trójmiasto / Gdańsk - W Gdańsku zdziwiła mnie ilość miejsc, gdzie nie można płacić kartą + mała ilość bankomatów. Dla pewności zapytajcie, czy możecie płacić kartą - mnie brak upewnienia kosztował po obiedzie rajd po starówce w poszukiwaniu bankomatu.
Ale... W Gdańsku spędzamy mniej czasu stąd i miejsc jako mniej odwiedzonych, poza tym te znane kuszą żeby wrócić stąd dwie rekomendacje i jedna zachęta.
Tawerna Dominikańska przeszła Kuchenne Rewolucje - problem był głównie z pomysłem na restauracje, nie tak bardzo z kuchnią. Tak czy siak po rewolucjach jest dobrze. Karmią smacznie, w menu przegląd dań ogólnopolskich (warto się skusić na pierogi), są też te oparte o lokalne produkty, czyli ryby. Desery też warte grzechu.
Cafe Bar Mon Balzac znajduje się w Hotelu Artus, skorzystaliśmy tam i z oferty śniadaniowej, i obiadowej i drinkowej. Śniadania godne polecenia, pełny wybór tego co zwykle możemy znaleźć. Obiad również pozytywnie wspominamy, może bez szczegółów ale pamiętam, że menu zawierało autorskiej, ciekawe kompozycję no i smak... było smacznie. Co drinków wypadło gorzej, może akurat taki dzień, barman ale np mohito z białym cukrem, hm...
A miejsce, do którego odwiedzin chciałem Was zachęcić (sam wpisałem je na listę do odwiedzenia przy okazji) to Bar Turystyczny, skoro tak dobrze o nim piszą to trzeba będzie stestować, chociażby na leniwe.

2 komentarze:

  1. szkoda, że nie zdążyłaś do Kipi Kaszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Dzięki za info.
    A oni nie przenieśli się ostatecznie do Gdyni?
    Wreszcie mielibyśmy także jakąś miejscówkę i tam:)

    Szczególnie, że bardzo spodobał nam się kaszowy projekt w Zakopanem :http://dobrakaszanasza.pl

    OdpowiedzUsuń